- To ciekawe. - przyznała Mika. Uśmiechnęła się i czule pogłaskała blondynkę po głowie. - To na prawdę bardzo urocze.
- Co jest urocze? - naburmuszyła się dziewczyna. - Nie wydaje mi się żeby to było urocze. To był przerażający sen. Jeśli ten chłopak istnieje, nie będę spała po nocach. Jestem... Boję się.
- Wyluzuj się. - zaśmiała się. - Jest dobrze i niestety, ale to jest urocze. Sorry, ale muszę spadać. - ucałowała różowy policzek blondynki i w podskokach pobiegła do klasy.
Mika - najlepsza przyjaciółka Kim, była powiedzmy sobie szczerze, niezbyt mądrą i ogarniętą osobą. Ale jedna cecha przewyższała wszystko. Była najbardziej dobrą osobą, jaką Kimberley znała. Mówiąc dobrą, mam namyśli wszystko pozytywne co przychodzi Ci do głowy czytając to słowo.
Kim pokręciła głową uśmiechając się do siebie. Kochała tą małą wariatkę. Poprawiła włosy i zamknęła szafkę. Minęła główne drzwi i ruszyła w kierunku klasy. Nagle zatrzymała się w pół kroku. To przecież niemożliwe. Wyjrzała przez szklane drzwi. Po drugiej stronie ulicy stał chłopak. Miał brązowe włosy... i... Nie, to przecież niemożliwe. Całkowicie. To nie jest ten chłopak ze snu. Odsunęła się od drzwi i niepewnie tym razem poszła do klasy. Jednak zaistniała sytuacja nie dawała jej spokoju.
- Szybko sprawdzę, co się może stać? - zapytała samą siebie. Podbiegła na palcach, choć sama nie wiedziała dlaczego stara się zachowywać się jak najciszej. Wystawiła głowę za drzwi. Ulica opustoszała, ani żywej duszy.
- Cześć Kim. - usłyszała tuż koło ucha. Podskoczyła wystraszona.
- Milton, kiedy nauczysz się tak nie skradać? - uderzyła lekko rudego w ramie. Chłopak skrzywił się delikatnie, ale uśmiechnął się do przyjaciółki.
- Jakiś chłopak pytał o Ciebie. Mówi też, że będziesz wiedziała, o kogo chodzi. - niezdarnie puścił do niej oko i podał jej książki, które wypadły z jej rąk, kiedy chłopak próbował się przywitać.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Nie wiesz, jak się przypadkiem nazywał? - zapytał lekko drżącym głosem. Spokojnie, na pewno tylko Brody chciał się z nią umówić po lekcja. Na pewno o to chodziło. "Uspokój się Kim, nie panikuj, tylko spokoju może cię uratować" - powtarzała w myślach.
- Nie wiem, nie znam go. Chciał Cie tylko poinformować, że nie ma złych zamiarów i żebyś się go nie bała.
- Jack?
- Tak właśnie. - Milton uśmiechnął się do blondynki. - Czyli jednak wiesz. Myślałem, że nie masz pojęcia o kogo chodzi i że mi się przyśniło. - śmiejąc się odszedł zostawiając Kimberley samą z jej myślami. Ten chłopak był niepokojący. Nawet bardzo. Musi go tylko unikać, a wszystko będzie dobrze.
- To wszystko to na pewno jakiś chory przypadek. - powiedziała cicho. Skierowała się znów w stronę klasy. - Tylko chory przypadek. On na miliard procent nie...
- Istnieje? Ładny kapelusz. Lubie biały kolor. Taki jasny i potulny, nie uważasz?
Świetne opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział! :*
o mój Boże... to jest genialne ♥
OdpowiedzUsuńzapowiada się po prostu boskoo ♥
czekam na nn ! <3 :D :*
Masz genialny pomysł!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Już nie mogę doczekać się next!!
No hej, znowu ja ^^
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar wcześniej skomentować, ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać ;/ Przepraszam.
Ale już dłużej nie przynudzam.
"- To ciekawe. - przyznała" <- bez kropki.
"Nie wydaje mi się żeby" <- przecinek przed "żeby".
" się. - zaśmiała" <- bez kropki.
"spadać. - ucałowała" <- "ucałowała" wielką literą.
"przychodzi Ci " <- "ci" małą literą, nawet jeśli zwracasz się do czytelnika, to chyba powinno być małą x.x
"Kim pokręciła głową uśmiechając" <- przecinek przed "uśmiechając".
"i niepewnie tym razem poszła do klasy." <- coś mi w tym zdaniu nie gra, takie troszkę bezsensu się wydaje.
"Cześć Kim. - usłyszała " <- przecinek przed "Kim" i bez kropki.
" po lekcja." <- literówka "lekcjach" bądź "lekcji".
"tylko spokoju" <- również literówka "spokój".
" Chciał Cie" <- "cię" małą literą i "ę" na końcu.
"przyśniło. - śmiejąc" <- bez kropki.
"przypadek. - powiedziała " <- również bez kropki.
Brakuje mi głównie tutaj akapitów, chyba nawet wspominałam o tym w poprzednim komentarzu. Też wielka szkoda, że rozdział taki krótki. I to by było w sumie na tyle co do takich rzeczy.
Bardzo mi się podoba Twój styl pisania i ogółem pomysł. Co prawda czytam pierwszy raz bloga z tą tematyką (wcześniej nawet nie wiedziałam, że ktoś o nich pisze ! ;o). Ale naprawdę pomysł bardzo oryginalny, co prawda to zwykłe niby takie: "jakby poznali się inaczej, inna historia", ale już od początku mnie to bardzo zaciekawiło, więc mogę tylko powiedzieć: pisz dalej, bo genialnie Ci to wychodzi! Ale mam nadzieję, że nie zapomnisz o fakcie z karate i wgl. xd
No to by było na tyle, zobaczymy się w kolejnym rozdziale ^^
Pozdrawiam i niech wena Cię nie opuszcza ~Szalony Kapelusznik~
Manon.