- Nie. Nie koniecznie. - dziewczyna z przerażeniem cofnęła się kiedy chłopak uśmiechał się szeroko. - Nie lubię go. Właściwie wcale mi się nie podoba. Możesz go sobie wziąć. - wcisnęła drżącymi dłońmi kapelusz w ręce chłopaka i uciekła do klasy.
- Oj Kim, dobrze wiemy jak to się skończy. - mruknął do siebie i z dumnie podniesioną głową ruszył w głąb szkoły w poszukiwaniu blondynki.
Jack miał wrażenie, że całe to zajście w towarzystwie Kim... jedynie mu się śniło. Przeszukał całą szkolę i nigdzie nie natrafił na dziewczynę. Pytał o niewysoką, drobną blondynkę chyba każdą osobę na korytarzu. Jakby wyparowała. Nikt nie wiedział co się z nią stało. Tymczasem Kim siedziała z uśmiechem na twarzy na poddaszu budynku zajadając się swoimi ulubionymi kukurydzianymi chrupkami.
- Myślisz, że mi się przyśniło? - zapytała dziewczyna.
- Nie wydaje mi się. Kimi zrozum, może to przeznaczenie. - Zoey puściła przyjaciółce oczko. Szturchnęła przyjaciółkę.
- Dobrze wiesz, że jestem z Brodym i to się szybko nie zmieni. - powiedziała głosem pełnym obaw.
- Kimi, Kimi... - brunetka pokręciła głową z niedowierzaniem. Uśmiechnęła się przyjaźnie i przytuliła blondynkę. - Nie zmienisz przeznaczenia.
Zoey była uroczą dziewczyną, równie piękną co Kimberly, o niesamowitych oczach ii bardzo przyjacielskim usposobieniu. Mimo, że była inteligentniejsza od Miki, Kim nie próbowała odpowiadać sobie na pytanie, którą bardziej lubi. Dla niej w ogóle takie pytanie nie istniało. Obie jej przyjaciółki były na swój sposób wyjątkowe. Każda miała cechy, które Kim w nich podziwiała i mimo, że miały swoje wady były dla Kim ważniejsze niż ktokolwiek inny na świecie. No, może prócz rodziców i braci.
- Dobra, ja spadam. nie chcę mieć problemów z Probówką. - Zoey wstała z podłogi otrzepując ubranie.
- Ja też już pójdę. - Craford z pomocą przyjaciółki podniosła się i razem zeszły po schodach. Znalazły się na szkolnym korytarzu.
- Idziesz na chemię?
Zoey pokiwała głową.
- A ty do cheerleaderek?
Teraz do Kim tylko ruchem głowy potwierdziła. Humor szybko jej się popsuł. Bała się. Bała się, znów się bała, jak zwykle, choć nie powinna. Przytuliła przyjaciółkę i ruszyła w kierunku swojej szafki. Otworzyła ją i zajrzała do środka. Zmarszczyła brwi. Gdzie jej strój? Książki, piórnik, książki... Lusterko... Ale nigdzie stroju. Jak mogła o nim zapomnieć. Była pewna, że rano zabierała go do szkoły.
- Tego szukasz? Teoretycznie w tej twojej króliczej norze niewiele można znaleźć. Też miałem problem. - usłyszała tuż nad głową. Można się domyśleć kogo zobaczyła. Odskoczyła w bok kiedy chłopak schodził z szafki. - Chciałbym porozmawiać. Tylko tyle.
- W mojej króliczej norze nie ma miejsca na takie rozmowy. Spływaj. - powiedziała przerażona wyrwała chłopakowi worek z rąk i pognała na salę. Jack oparł się o szafkę.
- Powinienem przybrać inną strategię.
- Zdecydowanie. Tak dziewczyny nie poderwiesz. I mówię to ja...
Świetne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKrólicza nora...
KC i czekam na nn <3
GENIALNIE! <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEW!
Bardzo mi się podoba :)))
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym zrobić dla Ciebie szablon? Uwielbiam tworzyć i graficzyć, a za bardzo nie mam dla kogo :(
jasne, fajnie, że ktoś się zainteresował, zbytnio nie ma szablonów o tej tematyce dlatego z przyjemnością :)
UsuńPrzepraszam, że tak późno odpisuję. Już się biorę do roboty! :)
UsuńChociaż późno dodaję komentarz to czytam ten rozdział już trzeci raz.
OdpowiedzUsuńKobieto weź się w garść i dodaj rozdział, bo masz talent !
.kocham i czekam
Witam ponownie ;3
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem czy czytasz te moje komentarze, ale i tak będę komentować, gdyż wiem, że już sam fakt, że są jakieś komentarze pod rozdziałem daje sporą satysfakcję ;3
Nie przynudzam już dłużej na wstępie.
"koniecznie. - dziewczyna" <- "dziewczyna" wielką literą.
"cofnęła się kiedy" <- przecinek przed "kiedy".
"wziąć. - wcisnęła" <- "wcisnęła" wielką literą.
"skończy. - mruknął" <- bez kropki.
"Kimi zrozum" <- przecinek po "Kimi".
"zmieni. - powiedziała" <- bez kropki.
"spadam. nie" <- zgubiłaś wielką literę.
"z podłogi otrzepując" <- przecinek przed "otrzepując".
"Spływaj. - powiedziała " <- bez kropki.
Brakuje mi tu akapitów, ale już o tym chyba wspominałam. W sumie to tylko co do jakiś błędów i wgl.
No co ja mogę więcej powiedzieć ? Już mówiłam, że bardzo mnie zaciekawił Twój pomysł, podoba mi się Twój styl i wgl. Piszesz świetnie, więc pisz dalej i nie przestawaj ; ) W tym opowiadaniu ogółem jest coś takiego.. przez co nie mogę powiedzieć, że jest złe, jest po prostu cudowne. Niedługo skomentuję kolejny rozdział ^^
Pozdrawiam i życzę weny ~Szalony Kapelusznik~
Manon.