- Brody odpuść, chodźmy. - jej ręka zwinnie wsunęła się w dużą dłoń chłopaka i pociągnęła go w głąb korytarza.
- Powtarzasz się i jesteś nudny! Zostaw w spokoju moją dziewczynę! - krzyczał za nim.
Jack tylko spuścił głowę. Nie wiedział jak nakłonić Kim do rozmowy, ale nadzieja wciąż w nim była, choć z każdym dniem coraz mniejsza.
Pewnego dnia wszystko zaczęło się walić. Kim pokłóciła się z Brodym - chłopak twierdził, że dziewczyna jest naiwna, kiedy ona oświadczyła mu, że chce porozmawiać z Jackiem. Wyśmiał ja i wyszedł z domu blondynki. Zoey wylądowała w szpitalu, nawet wtedy duma Brodyego nie pozwoliła mu na pójście z Kim do przyjaciółki. Blondynka z nim zerwała. Zoey szybko wyszła ze szpitala i teoretycznie wszystko było jak dawniej. Ale w praktyce wyglądało to inaczej. Kim czuła się opuszczona. W jej sercu była taka dziura, której nawet przyjaciele, ani najukochańszy brat nie potrafił zapełnić. Pustka, były momenty kiedy nie czuła zupełnie nic - zdała sobie sprawę, że nie była nigdy przez chłopaka kochana. Wcześniej, miała wrażenia, że jest komuś potrzebna, a teraz? Czy ona go kochała? Może tak, ale to na pewno nie była szczera miłość. Przecież nie ryczała wtedy w poduszkę. Zaczęła więcej czasu spędzać z Miltonem i Jerrym. Obu stronom było to potrzebne. poczuli się jak wtedy, kiedy mieli osiem lat i zaczynali razem trenować karate. Poczuła się szczęśliwsza w tym jednym momencie, niż tego szczęścia dostała przez ostatnie miesiące od Brodyego. Jednak przyjaźń jest najważniejsza.
Jack za to już wiedział. Był prze szczęśliwy. Oczywiście w ciągu tygodnia od pierwszego spotkania z Kim zapisał się do jej szkoły. Nie odpuszczał. Przecież nie mógł, a jeśli to jego jedyna szansa? Nie mógł jej stracić. Czasami, gdy przyglądał się blondynce na korytarzu zdawało mu się, choć mogły to być oczywiście wyłącznie urojenia, że dziewczyna kątem oka spogląda na niego i brak już tego niepokoju w jej oczach, który dotąd napotykał. Wtedy oczywiście cieszył się jak dziecko z otrzymanego lizaka. Obiecał sobie, że już nigdy jej nie wystraszy i nie pozwoli, by ktoś inny to robił. Miał w głowie ułożony dialog, wiedział do kogo podejść, jak zareaguje, co powiedzieć. I nie... Tą osobą nie była Kim.
- Cześć. - powiedział podnosząc głowę i patrząc w oczy dziewczynie. Ta uśmiechnęła się niepewnie, ale nie uciekała. Nie miała powodów. - Wiem, że to może dziwna prośba, ale czy możesz dać to swojej przyjaciółce?
- Jasne. - Zoey pokiwała kłową patrząc na starannie zwiniętą kopertę. - Tylko, ja mam sporo przyjaciół...
- Kim, to jest dla Kim. - powiedział lekko się rumieniąc.
- Przecież żartowałam. Jak miałabym nie wiedzieć, że to dla niej. - zaśmiała się perliście, aż Jackowi serce się rozpłynęło. Dokładnie tak się poczuł, tak mu się miło zrobiło.
- Ślicznie się śmiejesz. Dziękuję...ee...
- Zoey. Jesteś miły, Kim mówiła prawdę.
Odwróciła się na pięcie zostawiając wysokiego chłopaka o czekoladowych oczach samego. A dziewczynę najbardziej bolało to, że na prawdę był miły...
Cześć! Przykro mi, że wczoraj nie zdążyłam z życzeniami, ale chciałabym, żebyście wiedziały, że o was myślę i czuwam, mimo, że rzadko piszę. Więc wesołych Świąt, żebyście się najadły "do syta", żebyście dostały mnóstwo prezentów i żebyście miały wspaniałego Sylwestra. Ten rozdział dedykuję Olivii B.N. - dziękuje za twój ostatni komentarz :) Kocham was!
Wow!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :*
Na serio!
Podoba mi się :)
Czekam na nowy, kiedy dodasz?
Dzisiaj? Proszę! Dodaj dzisiaj! :))
Przepraszam, że komentarz tak późno, ale rozdział czytałam już dawno <3
OdpowiedzUsuńJejku TY to masz talent <3
Za każdym rozdziałem przybywa coraz więcej emocji <3
To ja dziękuję za dedykację <3
UsuńWitam po lekkiej przerwie ;*
OdpowiedzUsuńNo to już jestem, a że jestem to komentuję, gdyż nie lubię być takim ninja xD
"Obią drobną" <- a nie "objął"?
"chodźmy. - jej" <- "jej" wielką literą.
"Cześć. - powiedział" <- bez kropki.
"powiedział podnosząc" <- przecinek pomiędzy.
"Kim. - powiedział" <- bez kropki.
Pamiętaj o akapitach, co prawda tutaj jakoś to specjalnie nie przeszkadza, ale jednak w opowiadaniu powinny one być.
Ogółem już mówiłam, że kocham Twój styl pisania ? Bardzo mi się spodobał, naprawdę. Też chciałabym tak pisać T.T Szkoda tylko, że tak krótko piszesz.
No powiem szczerze, że strasznie podoba mi się Twój pomysł. No i nie wiem co by tu jeszcze. Po prostu pozostaje mi tylko czytać dalej. Więc widzimy się, mam nadzieję, jutro, a jak nie to niedługo ;*
Pozdrawiam i życzę weny ~Szalony Kapelusznik~
Manon.